Polemika/Fakt

Zbawienie u świadków Jehowy. Część 1: Kto przeżyje Armagedon?

Zbawienie u świadków Jehowy. Część 1: Kto przeżyje Armagedon?

Tym razem proponuję trochę poważniejszą serię artykułów, ukażą się one kolejno na blogu i będą poruszać ogólny problem zbawienia w eschatologii świadków Jehowy. Jest to temat trochę trudniejszy więc i forma inna niż zwykle.Dla świadków Jehowy pod terminem zbawienie – kryje się wiara w życie tutaj na ziemi, i doprowadzenie jej do porządku – swego rodzaju powrót do rajskich warunków panujących kiedyś podczas życia Adama i Ewy. W kilku częściach postaram się wyjaśnić i uporządkować zagadnienia typu: Kto będzie zbawiony? Według jakich kryteriów? Jakie wnioski można z tego wyciągnąć? Oraz zagadnienia problemowe związane z taką a nie inną wykładnią świadków Jehowy.Zapraszam do lektury

Koniec obecnego złego systemu rzeczy jest już ciągle „tuż tuż”. Armagedon może nastać lada dzień. Dlatego trzeba się przygotować. Ale zanim wszyscy ruszymy do najbliższej Sali Królestwa by błagać o studium biblijne, polecam zastanowienie się nad podstawową kwestią: kto właściwie będzie miał szansę być zbawionym i przeżyć?

Bardzo trudno znaleźć na ten temat konkretne informacje. A jest to przecież kluczowa kwestia. Bez zbawienia – każda religia traci sens.

Niestety poglądy świadków bywają mało konkretne. Spędziłem parę godzin na przebijanie się przez miałką nowomowę i ogólnikowe frazesy. Typowa odpowiedź świadka Jehowy brzmi:

– Dobrzy ludzie przeżyją a źli zginą. Nie w naszej gestii leży precyzyjne wyrokowanie. Ostateczna decyzja należy do Jehowy. 

– Hmm bardzo pięknie – mógłby złośliwie odpowiedzieć taki sceptyk jak ja. – Dlaczego w takim razie prowadzicie zakrojoną na wielką skalę działalność głoszenia, skoro to znawca ludzkich serc Jehowa ma i tak ostatecznie decydować o życiu lub śmierci?

– Ach wie pan.. tutaj wchodzimy już w szczegóły.. ale bardzo chętnie następnym razem – zajdziemy do pana i wyjaśnimy tę kwestię..

Wszystkim czytelnikom, którzy są ciekawi – ale nie na tyle by wysłuchiwać poprawnych politycznie farmazonów szeregowych głosicieli – podaję poniżej skrótowe i w miarę proste rozwiązanie tej kwestii. Poniżej cytat, który uwalnia od wszelkich wątpliwości w rzeczonym temacie:

Nie myśl, że można chodzić różnymi drogami i zaskarbić sobie życie wieczne w nowym systemie Bożym. Jest tylko jedna droga. Tylko jedna arka przetrwała potop, a nie pewna liczba łodzi. I tylko jedna organizacja – widzialna organizacja Boża – przetrwa szybko nadciągający „wielki ucisk”. (…). Jeśli chcesz być błogosławiony życiem wiecznym, to musisz należeć do organizacji Jehowy i spełniać Jego wolę (Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi, str. 255, par 14)”.

Więcej tego typu cytatów można znaleźć pod linkiem:

http://www.brooklyn.org.pl/przezycie.htm

Oczywiście świadkowie Jehowy nie chcą się specjalnie afiszować z tym poglądem. Brzmi to mało humanitarnie, i tak jest w istocie. Ale niestety – wygląda na to, że według nich jedyny, pewny sposób by uniknąć śmierci z rąk Boga podczas Armagedonu to zostać stuprocentowym wyznawcą ich religii. Czyli – zrezygnować z fajnego życia, chodzić po domach, zapomnieć o samorozwoju, spędzać czas na niewiarygodnie nudnych spotkaniach. Dość trudne to warunki do spełnienia.

Na dzień dzisiejszy świadków Jehowy jest na świecie około 7 milionów. Całość populacji ludzkiej wynosi około 7 miliardów. Co sprawia, że obliczenie odsetka, który byłby zbawiony gdyby Armagedon nastał dzisiaj – jest dość proste. Gdyby Bóg Jehowa zdecydował się teraz zgładzić złych ludzi – to ową krucjatę przetrwało by w najlepszym wypadku 0.1 % ludzkości.

Aż 99.9 % ludzi żyjących obecnie na ziemi, musiałoby być zgładzonych ponieważ nie spełniają warunków koniecznych do przetrwania, czyli nie są świadkami Jehowy. Innymi słowy – są źli i nie zasługują na to by żyć. Zastanów się nad tą liczbą czytelniku – 99.9 % populacji!! Jeśli jesteś świadkiem Jehowy, to wszyscy ludzie ze świata, których znasz, zostaną przez Boga unicestwieni. Będąc wyznawcą tej religii aktywnie się do tego przyczyniasz, co więcej, modlisz się o nadejście tego dnia. A gdy owa eksterminacja się dokona – z radości będziesz śpiewał pieśń wraz z pozostałym 0.1 % ocalałych.

Świadkowie Jehowy mogą słusznie się bronić, że Armagedon jeszcze nie nadszedł, więc ciągle więcej ludzi ma szansę by się przyłączyć i ocaleć. Niemniej jednak, nie przeszkadzało to świadkom już wielokrotnie ogłaszać rychłe nadejście końca, czasem podając nawet konkretną datę. Każe mi to wysnuć wniosek, iż zagłada większej części ludzkości jest po prostu wpisana w ich ideologię.

Teraz osobista uwaga, tak na marginesie. W pierwotnym zamiarze, tekst miał być raczej techniczny i bez emocji – ale nie mogę się powstrzymać..

Religia świadków Jehowy promuje się jako organizacja pokojowa, pełna miłości do drugich, zalecająca uczciwość i poszanowanie bliźniego. Czy wizja niemalże totalnego wytrzebienia ludzkości jest kompatybilna z wizerunkiem tej religii? Czy jakikolwiek człowiek, niepozbawiony krzty dobroci, czy też poczucia wspólnoty z pozostałymi przedstawicielami gatunku homo sapiens, może aktywnie wspierać i pragnąć wypełnienia się tego typu wizji?

Zdjęcie ze Strażnicy z 1 lutego 2012. Napisy w dymkach mojego autorstwa

 

Ja nie mógłbym. Chociaż nie jestem jakimś wyjątkowo dobrym człowiekiem. To słowo daję, nawet gdybym był przekonany, że świadkowie Jehowy mają rację, i że faktycznie jedynym sposobem na przetrwanie jest przyłączenie się do nich. To nawet wtedy wolałbym zginąć razem z pozostałymi 99.9 % – ponieważ myślę, że mimo tego całego syfu na świecie – to moralna racja znajdowałaby się wtedy właśnie wśród tej wielkiej rzeszy skazanej na zagładę. I nie chciałbym mieć nic wspólnego z Bogiem, który przedstawia się jako wszechmocny i wszechdobry – jednocześnie proklamując, że jedynym sposobem na lepszą przyszłość jest eksterminacja znacznej części populacji.

Udostępnij

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *