Polemika/Fakt

Dlaczego wierzysz w Boga?

Dlaczego wierzysz w Boga?

Świadkowie Jehowy kreują się na racjonalnych i zdroworozsądkowych. Starają się wykazać, że wiara w Boga jest wynikiem takiej właśnie postawy. Gdy tylko przeanalizuje się argumenty, poczyta „Strażnicę”, zastanowi nad wersetami biblijnymi, to jasnym staje się, iż Bóg Jehowa istnieje, teoria ewolucji to bzdura a przeciwnicy, naukowcy, innowiercy ogólnie każdy, kto się z ŚJ nie zgadza to kłamca, albo w najlepszym wypadku zagubiony ignorant. W palisadzie utworzonej z tego typu przeświadczeń, można na szczęście zrobić wyłom.

Jeżeli drogi czytelniku, jesteś w stanie pozwolić sobie na najtrudniejszy rodzaj szczerości, czyli na szczerość wobec samego siebie, to zachęcam do zadania sobie bardzo ważnego pytania. Ale proszę, nie zbywaj go powierzchowną odpowiedzią. Postaraj się wejrzeć tak głęboko w siebie jak tylko się da. W trakcie tego procesu najlepiej spojrzeć uważnie w oczy swojemu lustrzanemu odbiciu. Trudno jest wtedy o kłamstwo. Tak więc zadaj sobie następujące pytanie: Dlaczego wierzę w Boga Jehowę? Jak wyglądała moja droga do wiary? Co jest podstawową przyczyną, dla której nie jestem ateistą? Być może będziesz w stanie podać wiele zdroworozsądkowych argumentów, np: nie znajdujesz innego wyjaśnienia na istnienie świata, przekonuje cię złożoność organizmów żywych, uważasz, że spełniają się proroctwa biblijne itd. Ja nie chcę rozprawiać się z każdym z tych argumentów po kolei, przynajmniej nie teraz. Głównie dlatego, iż istnieje jeszcze głębszy i bardziej podstawowy poziom uzasadniania własnej wiary w chrześcijańskiego Boga. Jest to przyczyna leżąca na samym dnie naszej duszy, i bez obnażenia jej, nie ma mowy o otworzeniu umysłu na pozostałe, bardziej empiryczne zagadnienia.

Dla mnie to była kwestia absolutnie kluczowa w rozwoju samodzielnego światopoglądu. Tak więc do rzeczy; gdy ja zadawałem sobie to niezwykle ważne pytanie (gdy jeszcze wierzyłem), to udało się sprowadzić moje wewnętrzne przekonanie co do istnienia Boga – w zasadzie do jednej podstawowej rzeczy: Dlaczego wierzę? Ponieważ alternatywa jest przerażająca; świat bez Boga byłby bez sensu. Moje życie stałoby się bezcelowe. Musiałbym zacząć bać się śmierci. Mój rozum wołał do mnie:

Bóg musi istnieć, bo inaczej to jest tylko pustka i nihilizm. A tego nie chcesz.. Nie dasz rady zaakceptować świata jako bezcelowego, śmierć nie może być końcem wszystkiego. Nie chcesz być zdany tylko na siebie – w świecie, w którym to Ty, tylko i wyłącznie TY ponosisz odpowiedzialność za swoje czyny. Gdzie nie ma miłującego Boga ojca, który wynagrodza cierpienia i niesprawiedliwości. Nie chcę takiej wolności, tego „anything goes” – bez kary dla złych i nagrody dla dobrych (dla mnie).  To nie może tak być, to byłoby popierdolone miejsce, w którym i tak zawsze na końcu ponosisz porażkę.. Daj sobie z tym spokój chłopie.. 

Czy masz podobne odczucia? Nie jest łatwo zaakceptować nieprzyjemną i zimną rzeczywistość. Niektórzy nie są w stanie jej przyjąć na klatę. Wiara to taki płaszcz ochronny, który pozwala w miarę funkcjonować w tym, dziwnym miejscu, gdzie Ty i Ja, drogi czytelniku znaleźliśmy się – nie wiadomo właściwie po co. Religia nadaje twojej egzystencji sens, i co jeszcze ważniejsze daje nadzieję. A niełatwo jest się zgodzić na utratę nadziei. To jest najpotężniejszy argument na istnienie Boga – nasza osobista przyjemność, poczucie komfortu, możliwość postrzegania świata jako sensowny.

Chrześcijański Bóg daje pozytywne odpowiedzi na wszelkie pytania. Sprawia, że jesteśmy koroną stworzenia, umiłowanymi dziećmi Bożymi, które dostąpią nagrody. Chrześcijaństwo jest odpowiedzią na najgłębsze potrzeby człowieka, biblijna dobra nowina przynosi ulgę, sprawia, że, czujemy się bezpieczni i opuszcza nas poczucie osamotnienia. Cierpienie przestaje być bezsensowne, jest teraz próbą naszej lojalności wobec Boga. Ludzie wierzą, ponieważ wiara uszczęśliwia. Wiara uszczęśliwia, dlatego jest prawdziwa.

Takie rozumowanie, może być jednak pułapką. W takim podejściu, kryje się założenie, którego nie możemy udowodnić: Czy fakt, iż wiara uszczęśliwia sprawia, iż nasze wierzenia są prawdziwe? Skąd pewność, że właśnie prawdziwe sądy sprawiają większą przyjemność niż fałszywe? Czyż to nie kłamstwo jest zazwyczaj przyjemniejsze? Można przecież zaryzykować stwierdzenie, że prawda częściej jest bolesna niż uszczęśliwiająca. Nietzsche stwierdza: Wiara uszczęśliwia: przeto łże… Rozumowanie niemieckiego filozofa prowadzi do konstatacji, że „prawda” jest niezależna od przyjemności czy przykrości. Dlatego, jeśli chcemy być prawdziwymi poszukiwaczami, musimy odrzucić oślepiającą nas zasłonę na oczach, która każe nam upatrywać prawdy w odniesieniu do własnego zadowolenia czy szczęścia. Zdjąć różowe okulary – uwolnić się od własnych chceń, pragnień i oczekiwań wobec świata. Bo rzeczywistość ma w dupie twoje zachcianki i marzenia, rzeczywistość jest taka jaka jest, bez względu na to co sobie w głowie dumasz. Dlatego: jeśli pragniesz dążyć do spokoju duszy i szczęścia – wierz; jeśli pragniesz być adeptem prawdy – dociekaj. Prawdziwy badacz pozostaje całkowicie obojętny na wynik swoich badań.

To jest punkt wyjścia do wszystkich pozostałych rozważań, jeżeli nie jesteś w stanie wyrobić w sobie nastawienia bezstronnego naukowca, to nie masz najmniejsze szansy na odróżnienie prawdy od kłamstwa. Zawsze będziesz traktował „prawdę”, która „robi ci dobrze”, z pełną pobłażania życzliwością. A wtedy żaden, nawet najbardziej trafny argument, nie będzie w stanie do Ciebie trafić. Bo ty i tak przecież wiesz swoje.. W głębi duszy jesteś przekonany, że to musi być prawda.. Bo inaczej być nie może.. Bo tu nie chodzi o argumenty – tu chodzi coś dużo bardziej istotnego – twoje osobiste szczęście i przyjemność.. 

W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byście to chcieli dowodami – obalić? 

Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra

Nie bądź motłochem, drogi czytelniku, myśl głową a nie sercem. 

Udostępnij

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *