Nie ma w zasadzie jakiś potężnych, bezpośrednich korzyści finansowych. Między bajki można włożyć historie, które czasem ludzie opowiadają; że za każdego „nawróconego” są jakieś nagrody. Albo że pieniądze przysyłają Amerykanie. Nie dostaje się żadnych gratyfikacji. Ludzie będący ŚJ nie są nimi ze względu na pieniądze to jest pewne. Jakieś skromne wynagrodzenie dostają ŚJ, którzy pełnoczasowo angażują się w służbę dla organizacji: tzw. pionierzy specjalni, nadzorcy podróżujący, pracownicy Biura. Ale nie jest to duża kasa, z tego co wiem to jest im opłacany ZUS + dostają 800 zł miesięcznie.
Można wspomnieć o innego rodzaju korzyściach: np. sam wdziałem czasem ogłoszenia w prasie o treści: „Przyjmę Świadka Jehowy”. Członkowie tej organizacji znani są z uczciwości, więc taka dobra opinia przemawia do pracodawców. ŚJ bardzo często pomagają sobie nawzajem. Dają się zauważyć bardzo silne więzi pomiędzy członkami poszczególnych zborów. Jeżeli ktoś jest w trudnej sytuacji, to pozostali starają wesprzeć, pomagają znaleźć pracę itd. Jest też naturalne, że świadek, który prowadzi firmę, lubi zatrudniać współwyznawców, z którymi lepiej mu się współpracuje. Ale na pewno nie można oczekiwać, iż jeżeli zostanie się świadkiem Jehowy to ktoś zagwarantuje pracę. To wszystko jest w ramach takiej przyjacielskiej pomocy. Dość duży odsetek ŚJ prowadzi własne działalności gospodarcze. Wzajemne zaufanie jakim darzą się członkowie zboru sprawia, że chyba łatwiej wchodzi się w pewnego rodzaju komitywy.To taka mocno wspierająca się nawzajem grupa, gdzie funkcjonują układy typu: „Ty tu Wiesiu zrobisz kafelki, a ja, proszę ja ciebie położę elektrykę i będzie git”. Ducha przedsiębiorczości trzeba chwalić, ale zanim wszyscy biznesmeni in spe, zaczną szturmować Sale Królestwa – ja bym jednak zarekomendował bardziej konwencjonalne kursy 🙂
