– O żesz w Mordę !! – zakrzyknął Bóg, gdy się obudził i zobaczył co wyrabiają ludzie.
– Wyłączyłem przewidywanie przyszłości – a oni w tym czasie takie rzeczy..
– Zobacz no.. – zwrócił się do Słowa. – Wieżę sobie wybudowali!!
Słowo udawał że śpi. Nie chciał w tym uczestniczyć.
– Całkiem nieźle im to idzie – dodał Jehowa z przekąsem. – Ale nie jest to dobre w moich oczach. Mają jeden język, jeden naród i w tym jest ich siła. Moje przewidywania wskazują, że będą sie rozwijać w zawrotnym tempie. Rozpracują DNA, polecą na Marsa, i to wszystko w ciągu 1000 lat. Oj Oj!! Praktycznie nic nie będzie dla nich niemożliwe. Tak nie może być..
– Jezus wstawaj!! – wrzasnął Bóg. – będę interweniował. Języki im pomieszam. Będzie zabawa!!
Jezus zwanybył w niebie Słowem, bo xzawsze zwięźle się wypowiadał. Teraz też nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Nie mógł pojąć dlaczego jego stary czyli wszechwiedząca istota absolutna, zachowuje się w ten sposób.
Dlaczego Bóg wszechmocny poszedł odpoczywać? Dzień Siódmy. Kazał wszystkim iść spać mimo iż nikt tego nie potrzebował.
I te jego emocje!! Noż Cholera!! Przecież ma wszystko jak na dłoni. Wszystko może. Po co się denerwować??
Dlaczego nie korzysta ze swojej zdolności przewidywania? Mógłby sytuację naprawić jednym pstryknięciem.
– I te wszystkie afery… – Jezus ciągle nie mógł zapomnieć chryi z Adamem i Ewą. Złe wspomnienia wróciły. – Takich fajnych tych ludzi stworzył.. A teraz!! Jak oni wyglądają.. Nie mogę.. – wyraźnie załamany zakrył twarz dłońmi. – Wrzucił dwoje świeżaków do raju.. Zostawił ich samym sobie. I jeszcze na samym środku walnął najpiękniejsze drzewo, z owoców którego zabronił im jeść. Pod groźbą śmierci !! Za zjedzenie jakiś śliwek!! A na drzewie grasował wąż, który chytrze namawiał do zjedzenia. I wrzucił tam te naiwne, bezbronne istoty, które nawet konceptu grzechu nie znały i nie wiedziały co to kłamstwo. Każdy średnio rozgarnięty anioł kiwał z niedowierzaniem głową. To nawet nie trzeba było boskiej zdolności przewidywania, by wyczuć, że to się nie skończy najlepiej.. A później potop.. Jak On mógł… Po prostu ich zalał…
– Ej Słowo tępaku!! Nie udawaj, że śpisz.. Nie zapominaj, że ja wiem wszystko. Wstawaj!! – domagał się Jehowa
Jezus przeciera oczy i patrzy z przestrachem i niedowierzaniem.
– Włączyłem sobie przewidywanie i nie wygląda to najlepiej. Ale mam plan. Damy radę! Posłuchaj no; wybierzemy sobie teraz jeden lud i będziemy im błogosławić.
– A reszta ludzi? – zapytał przytomnie Jezus.
– Reszta tam nie ważna. Będziemy mieli swój lud, będą nas wychwalać, modlić się – fajnie będzie. Łapiesz?
– …
– No rozchmurz się. Dam im prawo, ale oni pewnie nie dadzą rady go przestrzegać. Tam sobie powalczą, powybijają się, poprorokują. A później poślę Ciebie na ziemię! Ciesz się!!
– Mnie!!? Po co!?
– Będziesz bohaterem. Umrzesz za nich.
– Umrę!!??
– Za grzechy. To będzie takie show. No już nie patrz tak na mnie.. – przecież nie umrzesz naprawdę, tylko tak, pokazowo, zaraz Cię tam przywrócę. Ja już to zaaranżuję, nic się nie martw.
– Ale jak za grzechy?? Ojcze!! A nie możemy po prostu im teraz pomóc? Przecież oni się starają!!
– Nie, nie, nie… to tak nie może być. Nic nie rozumiesz. Nie Ty tu jesteś od myślenia. Mówisz że się starają? No to zobacz no tam na tej Babel.. biją się!!
– Ojcze.. ale przecież przed chwilą im pomieszałeś języki..
– No fakt pomieszałem.. – ale oni i tak z natury zbyt kłótliwi są!! A najgorsi są ci z wąsami, co ciągle krzyczą „Kurwa”. Co to za język? Nie mogę na nich patrzeć.. Zapamiętaj Słowo; Zło siedzi w sercu człowieka. I złe są myśli jego. Żałuję, że ich uczyniłem..
– Ejże.. ja ich chyba wszystkich znowu potopię!! – żachnął się Jehowa.
– Chamstwo kurde.. No zobacz co się tam dzieje. To już jest regularna bitwa. Wąsacze od „Kurwy” się rozpanoszyli.. Tak nie może być.. Co by tu zrobić? Nie no!! Będzie wielka woda i tyle!!
– Ale obiecałeś Noemu, że już wody nigdy nie będzie – wtrącił przytomnie Jezus.
– Obiecałem? No tak, może i obiecałem. W takim razie ogień!! Albo grad!! Tornado!! Zaraza!! – wykrzykiwał Bóg emocjonalnie.
– Ojcze, a nie możemy po prostu im pomóc, doprowadzimy ich do doskonałości, i będą żyć długo i szczęśliwie?
– Ni tam.. to są prostackie rozwiązania.. tak raczej nie można.. To musi być wielka historia.. Dramat. Epopeja.. Jak Ben Hur.
– Ale Ojcze!! Dajmy im szansę. Zobacz!! Nie wszyscy są kłótliwi, paru z nich jest w porządku. Na przykład tamci. Zerknij! Siedzą sobie na uboczu, nie przejmują się bitwą. Jakiś napój złoty sobie popijają i bułki z sosem jedzą.
– To się nazwa Knedliczki.. – rzekł Jehowa z pogardą w głosie. – I oni za spokojni są jak dla mnie. Coś się w nich czai niedobrego..
– No ale Ojcze…
– Jezu!! Ale Ty marudzisz. Niech tam. Mam dobry humor bo się wyspałem. To zrobimy tak; Wyselekcjonujemy paru dobrych i zrobimy plan z ludem wybranym. Potem ich porzucę bo nie dadzą rady. A Ty przyjdziesz umrzeć za wszystkich. Ale to trzeba poczekać, aż się znowu rozmnożą te zwierzaki nasze..
– Ale..
– ANI SŁOWA SŁOWO!!! – zagrzmiał Jehowa. – BÓG, PAN, ELOHIM, JESTEM KTÓRY JESTEM, ABSOLUT, PIERWSZY PORUSZYCIEL CZYLI JA!!!!!!! POSTANOWIŁEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – całe niebo trzęsło się od słów Boga. – Także spokój mnie tu.. Wyłączam przewidywanie – bo nie mogę na to patrzeć. Idę sobie pomajsterkować – rzekł rezolutnie Jehowa. – A Ty tu czuwaj i melduj jak coś ciekawego się wydarzy. Bez odbioru..
– Nosz kurwa.. – zaklął pod nosem Jezus..
P.S. Wpis zainspirowany poglądami Świadków Jehowy na naturę Boga oraz historią opisaną w biblijnej księdze Rodzaju 11,1-9.