Polemika/Fakt

O pożądaniu u Świadków Jehowy

O pożądaniu u Świadków Jehowy

Ale ja wam mówię, że każdy, kto się wpatruje w kobietę, aby do niej zapałać namiętnością, już popełnił z nią cudzołóstwo w swym sercu. Jeśli więc twoje prawe oko cię gorszy, wyłup je i odrzuć od siebie (Mateusza 5:27-29)

Świadkowie Jehowy bardzo mocno biorą sobie do serca powyższe słowa Jezusa. Jakkolwiek głupie i nieżyciowe one są, to sprawiły, iż tysiące młodych adeptów „jedynej słusznej religii” wpędzanych jest codziennie w niepotrzebną frustrację i poczucie winy. No bo jaki zdrowy facet nie będzie się pożądliwie wpatrywał w ponętną niewiastę? Nie ma takiego. Wśród świadków Jehowy też takiego nie ma.

Wyobraźmy sobie świadko-jehowego młodzieńca szukającego żony: Przemierza sektory stadionów, podczas Kongresu Świadków Jehowy, na którym zgrabnie prezentują się „siostry na wydaniu”. I co? Ma na nie nie patrzeć? Nie może ocenić ich walorów estetycznych? A przecież wzrok sam spada, szczególnie jak się idzie za nimi. Toż to jakieś dyrdymały. Nasz młodzieniec pewnie szybko zauważy, że np. tyłeczek siostry Madzi podoba mu się bardziej niż ten należący do siostry Moniki. A dlaczego mu się bardziej podoba? Bo wyobraził sobie siebie w sytuacji bliskiego kontaktu z obiema siostrami i ich pupciami i bardziej do gustu przypada mu siostra Madzia. To jej krągłości wirtualnie przytula w swym umyśle. I co? Niby grzeszy? Skądże – zachowuje się tak jak normalny samiec ma zaprogramowane w swoim DNA. Tak właśnie działa prokreacja na tym świecie od dawien dawna, i nie zmienią tego słowa Jezusa, który jak sam podkreślił; z tego świata nie był. Co być może trochę go usprawiedliwia..

A wiedzą o tym doskonale wszystkie owe niewiasty, które przychodzą wystrojone na Kongresy – uwypuklając swoje walory – właśnie po to, by któryś z przystojnych braci – „zapałał do nich namiętnością w swym sercu”.

Żeby jeszcze bardziej osunąć się w otchłań absurdu –  wyobraźmy sobie sytuację w której nasz młodzian – zastosował się do zaleceń Jezusa. A teraz prowadzi dialog ze swoją młodą żoną Madzią w trakcie nocy poślubnej. I nasza sympatyczna siostra Madzia słodko szczebiocze:

– A dlaczego chciałeś ze mną? Co we mnie lubisz?

– Wiesz Magdo ja zgodnie z zaleceniami Jezusa nie wpatrywałem się w Ciebie. To znaczy nie patrzyłem na twoje ciało. I ten.. wybrałem na podstawie innych..

– Jak to nie patrzyłeś? Podobam Ci się w ogóle? Nie zauważyłeś jakie mam zgrabne nogi ??

– Wiesz trochę spojrzałem na Twoją ogólną sylwetkę, oczywiście bez wpatrywania się. No i zaryzykowałem prawdę mówiąc..

– Ach tak zaryzykowałeś.. No i co opłaciło się?

– Tak, tak Magdo nie denerwuj się przyjrzałem się teraz i jest dobrze wszystko na miejscu. W sumie Madziu chętnie bym jeszcze raz spojrzał… cukiereczku..

– Teraz to się wypchaj frajerze!

Brzmi nieprawdopodobnie głupio prawda? Kobiety z którymi rozmawiałem na powyższe tematy utrzymują, że bardzo im pasuje być takim obiektem pożądania. Dziewczyny chcą być podziwiane i docenione. Chcą być zauważone. I to wszystko jest naturalne i układa się w logiczną całość. A tu Jezus chce im odebrać przyjemność z bycia piękną i powabną i kobiecą. Później do pieca dokłada jeszcze ten despota apostoł Paweł zabraniając niewiastom się zanadto stroić. Parodia! Ale na szczęście one w swojej mądrości chyba nigdy nie dały się nabrać na to, iż mężczyźni zastosują się do nieżyciowych rad Chrystusa, wobec tego nigdy nie zastosowały się do głupich i nikomu niepotrzebnych rad Pawła.

Niestety.. „jedyna prawdziwa religia” ma na ten temat swoje jedyne słuszne zdanie, mianowicie: Zła jest pożądliwość. Złe jest jej nieprawomocne zaspakajanie. Jezus tym nieszczęsnym wersetem o wpatrywaniu, zapoczątkował koncept Orwellowskiej „myślozbrodni”. A więc zasugerował, że grzechem jest nie tylko niecny czyn, a może nim być już sam zamiar, albo chęć popełnienia grzechu. Idealny sposób by trzymać w ryzach całe społeczności i do tego wpędzać je w poważne problemy psychiczne. No bo przecież musi funkcjonować jakaś „Policja Myśli”. W naszym świadko-jehowym totalitaryzmie jest to oczywiście Bóg, który widzi wszystko; twoje pożądliwe wpatrywania się w miłe twoim gustom obiekty seksualne czytelniku bądź czytelniczko – również. A więc bójmy się Boga, a także organizacji, która ma z nim bezpośredni kontakt. I nie wpatrujmy się.. Zagryźmy to w sobie.. te złe myśli.. bo nie odziedziczymy Królestwa Pańskiego, w którym to już wszyscy będzie się rozkoszować pełnym miłości nadzorem Wielkiego Brata.

A tak na serio i bez ironii – to warto zastanowić się, w jakim świetle stawia to naszego wszechmiłościwego Boga Jehowę, który to przecież wg. Biblii sam zaimplementował nam popęd seksualny, a teraz karze nas nie tylko za próby zaspokojenia tego popędu, ale nawet zabrania nam pomyśleć czy też wyobrazić sobie jego zaspokojenie. Czyż to nie jest jakaś wyrafinowana forma sadyzmu? Dobrze uchwycił to Nietzsche w swoim Zaratustrze:

Jakże się na nas gniewał, ten parskający z gniewu Bóg, że licho rozumiemy jego słowa! Czemuż nie mówił z większą dbałością? A jeśli winny był nasz słuch, to czemu dał nam uszy, które licho go słyszały […] Zbyt wiele rzeczy mu się nie udało, temu niewyuczonemu garncarzowi. A grzechem przeciwko dobremu smakowi było, że mścił się na swoich garnkach, na swoich stworach za to, że licho mu się udały.

P.S

Dziękuję świętemuZBostonu z watchtower.org – za inspirację do wstawienia framgmentu z Adwokata Diabła. Pozdrawiam.

Udostępnij

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *