Opowiadanie/Reportaż

Mietek czyli rozmowy ze Świadkiem Jehowy część 2

Mietek czyli rozmowy ze Świadkiem Jehowy część 2

 

Po ostatnim szlifie parkietu, Mieciu sam do mnie podszedł.

– Kawka? – zagaiłem.
– Chętnie się napiję – odparł żwawo Mieciu. I się przysiadł.

Wykluczenie

– Wiesz, ja byłem kiedyś wykluczony – powiedział cicho – na rok mnie wykluczyli. Za picie. Przesadzałem. I właśnie to wykluczenie i Organizacja pomogły mi zrozumieć, że nie mogę pić. Wydaje mi się, że życie mi uratowali.
– Wiesz, to nie trzeba przecież koniecznie Organizacji, żeby się przekonać, że nie warto dużo pić. Ja się na przykład sam zorientowałem – powiedziałem jakoś tak automatycznie, ale zaraz pożałowałem tych słów.
– No ale mnie pomogła Organizacja.. – żachnął się Mietek.
– Masz rację Mieciu, przepraszam, ja nie chcę w sumie tak się ustawiać w dyskusji, że zawsze atakuję. Rozumiem też Twój punkt widzenia, sam znam kilku ludzi, którym Organizacja bardzo pomogła. Byłych przestępców, ludzi wykolejonych, alkoholików. Mam do Ciebie jednak pytanie. Jak się czułeś, gdy byłeś wykluczony? Nie było Ci smutno, jak współbracia Cię ignorowali?
– No było mi smutno. Ale to zrozumiałe jest. Gdyby tak mnie nie traktowali, to ja bym przecież nie wrócił do Organizacji. Po co miałbym wracać, gdyby wszystko wokół mnie było takie samo jak przedtem. A tak to dają Ci odczuć, że jest inaczej. Jest motywacja do zmiany..
– Wiesz, ja tu mam jednak z tym problem. Bo są przypadki takie jak ja. Kiedy ktoś nie ma ochoty wracać i jak mnie wykluczą, to ja na pewno nie będę się starał o przyłączenie, bo już w to nie wierzę. A to wykluczenie sprawi, że moja rodzina stanie się podzielona, rodzice mogą przestać ze mną rozmawiać, dawni koledzy nawet nie powiedzą „cześć”. To mi się bardzo nie podoba.
– No ale Janek czego oczekujesz? To jest tak jak w firmie, albo przestrzegasz zasad, albo jesteś zwolniony. I jak jesteś zwolniony – to już reszta nie chce mieć z Tobą kontaktu. Bo i po co? Jeszcze będziesz ich tylko odciągał.
– W firmie? No właśnie.. Mieciu, no daj spokój. Nie można rodziny rozdzielać.
– No ale z tego, co ja wiem, to rodziny nikt nie rozdziela. Każda matka może rozmawiać z córką, z synem. I nikt tego nie zabrania.
– Przecież wyraźnie piszą w tych Strażnicach, że nie można nawet smsa wysyłać do wykluczonych dorosłych dzieci. I sam znam takie rodziny, gdzie córka nie rozmawia z matką od wielu lat, tylko z powodu religii.
– O no to ja nie wiem. Ja o takich rzeczach nie słyszałem. Musiałbyś mi pokazać. Dzięki za kawę, idę lakierować.

Wkrótce po całym mieszkaniu, rozniósł się woń lakieru, przypominająca ostry, ale dziwnie przyjemny zapach kleju Butapren. Mieciu zawzięcie smarował parkiet lakierem.

– heh Mieciu, nie nosisz jakiejś maski? Przecież przy takim stężeniu i przez tyle lat pracy – to Ty już jesteś pewnie narkoman.
– no no – Mieciu się śmieje i zaczyna zaciągać się klejem. Niuch Niuch – krzyczy. Bardzo dobre to!! Hah ha. Zamknij okna – bo za dużo dobrego uleci hhehhe

Biblia

Ty wiesz co mi jeszcze przyszło do głowy? – zagaił Mieciu. Ja ci tak łatwo nie odpuszczę! No przecież Biblia jest i nie możesz zaprzeczyć. I ja nie wiem jak Biblia może Cię nie przekonać. Przecież to naukowo wszystko udowodnione.

– Ale co?
– No znajdują te świątynie, co o nich tylko Biblia pisze. Odkopują potwierdzenia, że ci królowie istnieli, co w Biblii jest napisane. Wszystko się sprawdza.
– No ok. Ale co to udowadnia?
– No, że to księga natchniona jest.
– Jak dla mnie to tylko udowadnia, że po prostu w pewnych sprawach Biblia ma rację. I ja Biblię bardzo lubię, to fajna książka i podstawa kultury europejskiej.

– Aj Ty to wszystko po prostu lekceważysz. Poczytaj o tych odkryciach archeologicznych, co według Biblii robią. A Twoi naukowcy? Ciągle się mylą. I jeszcze oszukują. Poczytaj o oszustwach w nauce. Szczególnie w ewolucjonizmie.

– Zgadza się Mieciu, są oszustwa, są pomyłki. Ale tak działa nauka. Przecież sam fakt, że wiesz o tym, że było oszustwo, i że była pomyłka – świadczy o tym, że metoda naukowa działa. I prędzej czy później następuje postęp wiedzy. Nikt teraz nie twierdzi, że wiedza naukowa to jakaś absolutna i zawsze prawdziwa wiedza.

– No tak. Ale to Biblia jest ponadczasowa.
– Dlaczego?
– Bo masz proroctwa, bo masz wiedzę, która wykracza poza tamte czasy.
– Jaką wiedzę?
– Np. że ziemia jest okrągła i krąży wokół słońca.

– No ale przecież w 15 wieku spalono Giordano Bruno między innymi za to, że twierdził, że ziemia nie jest Centrum Wszechświata? A wiesz dlaczego? Bo przeczytano mu z Biblii jak Jozue zatrzymuje słońce, a skoro wstrzymuje słońce to znaczy przecież, że to słońce krąży wokół ziemi a nie odwrotnie! Tak napisał Bóg w Biblii, więc pomyłki być nie może. I chłopa spalili..

Andre Durand: Giordano Bruno burning.

– A widzisz. Bo Ci z Kościoła źle czytali.
– A nie wydaje Ci się, że to właśnie nauka mówi nam jak jest naprawdę, a Biblię już tylko po fakcie dostosowuje się do aktualnych ustaleń nauki?
– Nie. Biblia jest ponadczasowa, tylko my przez nasze ograniczone zrozumienie, nie zawsze ją właściwie interpretujemy.
– No jak tam chcesz Mieciu – wyszczerzyłem zęby w uśmiechu – skoro ta Biblia taka trudna do zrozumienia, to skąd wiesz, kto ją najlepiej interpretuje?
– Prawdziwa jest tylko tak religia, która wzywa imienia Jehowy. Koniec i Kropka.
– Ok to już przerabialiśmy. Wiele masz religii, które uznają, że imię Boga to Jehowa.
– No jakie?
– No nawet Katolicy.
– Katolicy nie wzywają imienia Jehowy, mają innych Bogów poza Jehową.
– Jak to?
– No tak to, przecież mają Trójcę.
– Ej tam to już kwestia szczegółów – machnąłem ręką.
– Nie będziesz miał innych Bogów poza mną, mówi przykazanie. I nie będziesz czynił rzeźbionego wizerunku. Dziesięć przykazań jest najważniejsze, a Kościół i tak nie przestrzega – zaczął mówić podniesionym głosem Mieciu.
– No ale przecież Jezus zniósł Prawo Mojżeszowe. Prawda?
– A tam zniósł. Uzupełnił. To dalej jest przecież obowiązujące – przecież wiesz? – Powiedział lekko podirytowany Mieciu.

– No to dlaczego nie obchodzicie sabatu? – wrócił mi głos pokerzysty

– Sabatu?.. No nie obchodzimy. Bo to drobiazgi są. Najważniejsze są podstawy – na Mieciu nie zrobiło to wrażenia.

– Drobiazgi? Widzisz jak dla mnie to te wszystkie dziwne religie różnią się takimi właśnie drobiazgami. Dla jednych drobiazgiem jest sabat, dla innych drobiazgiem jest krew, dla innych Trójca itd. Jedni przywiązują wagę do tego a drudzy do innego. A tak naprawdę podstawy każdej z tych religii są takie same. Opieracie się na Biblii, etykę i moralność macie podobną, a kłócicie się o drobiazgi.

– Dla mnie to nie drobiazgi. Świadkowie najlepiej interpretują Biblię. A jak ktoś uważa, że nie. To trzeba usiąść z Biblią i porozmawiać i dyskutować. Jak chcesz to siadamy? – rzekł Mieciu tonem rewolwerowca, który wyzywa rywala na pojedynek.

Koniec Świata

– Aj tam Mieciu, szkoda mi życia na takie rozprawy. Najlepiej interpretujecie Biblię? – zaczynałem się sam nakręcać –  a to dlaczego takie pomyłki ciągle? A to koniec świata w 1914 miał być. I co i gówno. A to w 1935? A to w 1975? I co? No wiesz co. A ostatnio to już za mojego życia było, że pokolenie ludzi, co widzieli 1914 rok, ma zobaczyć Aramageddon. No i co z tego wyszło Mieciu? Pokolenie z 1914 zmarło – a końca nie ma. I tak sobie można czekać.

– Z czasem dochodzi się do lepszego zrozumienia. Na mnie te pomyłki nie robią żadnego wrażenia. To znaczy, że religia się rozwija i jest gotowa na zmiany.

– No tak wszystko pięknie, tylko powiedz to tym, co cierpią na tych zmianach. W latach 70 nie dopuszczano przeszczepów, bo to niby tak jak ludożerstwo. Ilu Świadków ucierpiało wtedy? Ilu zmarło? Na pewno wiele. I jak to teraz wygląda, gdy okazuje się, że jednak można przeszczepy? – rozpocząłem atak, ale nie dałem odpowiedzieć, tylko poszedłem dalej: – Siedziałeś za wojsko Mieciu?

– Nie. Jeszcze wtedy nie byłem Świadkiem.
– A jak myślisz jak czują się ludzie, którzy musieli iść do więzienia, bo Ciało Kierownicze nie pozwalało im na pójście do służby zastępczej? Szczególnie teraz, gdy nagle iść do służby zastępczej już można. A tamci kiedyś siedzieli 2 lata w więzieniu niepotrzebnie. To jak można teraz zaufać i nie przyjąć transfuzji krwi? Przecież niedługo może się okazać, że jednak jest w porządku. Już kombinują z jakimiś frakcjami.

– Janek! Ja mam oświadczenie o krwi w portfelu i mogę Ci pokazać, że ja żadnych frakcji nie będę brał!
– To nie weźmiesz krwi, nawet jeśli będzie od tego zależeć Twoje życie?
– Oczywiście, że nie. Takie jest teraz światło od Jehowy i ja się tego trzymam.
– A jak się zmieni?
– To się zmieni. Ja mam pełne zaufanie. Nie do człowieka, nie do Ciała Kierowniczego – ale do Biblii i do Boga.

Bóg

– No widzisz, a ja z tym Bogiem też mam problem. Wydaje mi się, że służenie Bogu oprawcy, który topi dzieci w potopie, zabija wszystkich pierworodnych w Egipcie itd. To nie jest dla mnie – rozpocząłem następną kontrę.
– Też tak kiedyś myślałem. Ale pomyśl o tym, że Bóg ma moc wskrzesić te dzieci. I wszystko jest w porządku – powiedział spokojnie Mieciu.
– A czy Bóg wskrzesi tych, którzy zginą w Armageddonie?
– Nie no tych to nie. Oni mieli szansę.
– No widzisz Mieciu, mnie się to specjalnie nie podoba. Jeżeli to miałoby być na serio i Bóg faktycznie uzależnia zbawienie kogoś tylko od tego, czy ten ktoś posłucha przy drzwiach orędzia dwóch babć, to wydaje mi się to trochę dziwne kryterium. W sumie to mam gdzieś takiego Boga, nawet jeśli istnieje.
– hehaha – Mieciu się śmieje – ale Bóg nie ma gdzieś Ciebie. Jeszcze zobaczysz.
– No ale Mieciu, jak to może być sprawiedliwe? Np. twój kolega, co z nim byłeś u mnie wczoraj, Bogdan tak?
– Tak. Boguś.
– No porządny chłop chyba nie?
– Bardzo w porządku.
– A w Armagedonie zginie, prawda?

– hmm – zauważyłem, że Mietkowi drgnęła twarz. Już myślałem, że go trafiłem, ale niestety szybko wrócił do „myślenia praworządnego” – No raczej zginie, bo nie ma serca do prawdy – powiedział wolno Mieciu.

– No ale jak to może być sprawiedliwe. Noż Mietek. Cholera!! Ci wszyscy co umrą przed Armagedonem zmartwychwstaną tak?
– Tak. Karą za grzechy jest śmierć. Ci co zmarli zmartwychwstaną.
– A Ci zabici przez Boga w Armagedonie – nie zmartwychwstaną, bo ponoszą śmierć z ręki Boga i on ich osądził.
– Tak. Bo Bóg ma moc osądzić. I Bóg wie wszystko. Jeśli Bóg kogoś zabił, nawet dziecko, to widocznie Bóg wiedział, że z tego dziecka nic nie będzie. Żadna strata. I jest sprawiedliwość.
– Ładna mi sprawiedliwość, zabijać dziecko, za grzechy, których jeszcze nie zdążyło popełnić.
– Bóg ma prawo.
– No ale jak to jest sprawiedliwe? Powiedz mi? Twój porządny kumpel Boguś, zginie w Armagedonie, a taki Hitler zmartwychwstanie, bo zginął przed Armagedonem – tracę już trochę cierpliwość i zaczynam mówić emocjonalnie, czego najlepszym znakiem jest pojawiający się znienacka Hitler.Trzymam dwie ręce wyciągnięte przed nosem Mietka. Na jednej ważę jego kumpla Bogusia a na drugiej Hitlera:
– No patrz Mieciu, kto gorszy Hitler czy Bogdan? Co być powiedział?

Po co się zastanawiać?

– No ale ja nie wiem.. Nie wiem czy Hitler zmartwychwstanie. To nie wiadomo. Ja to zostawiam Bogu. Po co mam się nad tym zastanawiać?

– No bo tak się składa, że wszystkie tego typu religie zalecają właśnie, żeby się nad takimi rzeczami nie zastanawiać. Idealny wielbiciel Boga, to taki, który wykonuje zalecenia jak robot. Tak jak ten z Biblii co syna chciał złożyć na ofiarę, Abraham, albo drugi myśliciel z Sodomy – koleś, który chciał wydać własne córki zboczeńcom zamiast gości, których dopiero co poznał – zagotowałem się za mocno i zacząłem być emocjonalny..

– To Lot a nie żaden koleś
– no tak Lot. Ale jak tak można postąpić. I to on był ten dobry?
– Ale spokojnie Janek, zwróć uwagę na jedną rzecz: kto mieszkał w Sodomie?
– No według Biblii zboczeńcy seksualni
– No tak ale to byli konkretni zboczeńcy, zauważ, że Biblia dokładnie wspomina, że przed domem Lota zgromadzili się mężczyźni. Ten tłum chciał mężczyzn. I dlatego prosili Lota, żeby wydał im gości. Ale Lot był sprytniejszy, wiedział, że to wszystko są homoseksualiści i dlatego sprytnie powiedział, że wyda im córki, bo wiadomo, że nic im nie zrobią – argumentacja Miecia wybiła mnie z rytmu:

– hmm Miecio, no tu mnie zaskoczyłeś. Nie wiem co powiedzieć. Sytuacja jest mocno abstrakcyjna, ale nie wiem czy ja bym na miejscu Lota tak ryzykował własnymi córkami
– No ale nawet jakby co, to Lot wiedział, że Ci goście to są aniołowie, więc nie było strachu.
– No tak w takiej wersji, można wszystko usprawiedliwić. Ale zastanów się czy teraz też byś tak rozgrzeszył człowieka, który np. w imię Boga składa ofiarę z syna?
– Nie wiem, wtedy ludzie mieli bezpośredni kontakt z Bogiem, my teraz tego nie mamy.

– No ale do tego zmierzam, jak możesz tak bez zastanowienia ufać wszystkiemu co jest tam napisane. Może to wariaci byli ten Abraham z Lotem? Jakby teraz ktoś chciał złożyć ofiarę z dziecka to się go zamyka. Nie zastanawiałaś się nad tym?

– Janek, ja się już nie muszę zastanawiać. Ja znam prawdę. Jestem o tym przekonany.
– Mieciu, kurcze, ja Cię bardzo szanuję, ale nie mogę się zgodzić z takim podejściem.
– Ale Ty przecież tak samo się zachowujesz, uparty jesteś i nie chcesz zmienić zdania – odparował Mieciu.
– Ależ ja jestem gotów zmienić zdanie, jeśli będę miał ku temu jakieś zdrowe przesłanki.

– Odmawiasz wiary w Biblię, a to przecież przewodnik od Boga. Mało dla Ciebie Bóg zrobił?

– Ależ Mieciu, jeżeli Bóg istnieje i jest rzeczywiście taki mądry, to powinien wiedzieć, że aby dotrzeć do wszystkich ludzi, to musi stosować jakieś bardziej racjonalne argumenty. Niech ten Bóg zrobi coś cudownego, niech przewidzi losowania w Totolotka 10 razy pod rząd, niech pogodzi fizykę kwantową z newtonowską. Kurcze przecież Bóg wie jak do mnie dotrzeć, a skoro wie to dlaczego do mnie nie dociera?

– Jeszcze do Ciebie dotrze, wspomnisz moje słowa.

W jakiś dziwny sposób słowa Miecia zrobiły na mnie emocjonalne wrażenie. Ale nie dałem po sobie poznać.

Szczęście

– Ok Mieciu, obyś miał rację. Ale na razie to sorry że tak powiem ale te całe religie to jest dla mnie absurd.

– A dla mnie wręcz przeciwnie – Mieciu zaczyna się trochę denerwować – „prawda” poukładała mi życie. Mam nadzieję na życie wieczne. Nie piję alkoholu. Mam wspaniałą żonę i super córki.

– Ale ja bardzo się cieszę Mieczysław. Jeżeli to sprawia, że jesteś szczęśliwy – to bardzo dobrze.
– Moja najstarsza córka mieszka w Krakowie. Tam jest centrum dla głuchoniemych. Ona specjalnie nauczyła się języka migowego i tam głosi i tłumaczy na zebraniach. Jest pionierką specjalną tam.
– A z czego się utrzymuje?
– Ja jej pomagam. I ma wspaniałych braci i siostry wokół siebie.
– Jakiś zawód ma?
– Od razu po maturze poszła w pionierkę.
– I nie boisz się, że jak Ciebie zabraknie, to może być jej ciężko się utrzymać?

Mietek spojrzał na mnie badawczo. Jego twarz wyrażała wielką zadumę:
– Wiesz co Janku, w pewnych sprawach, ja bezgranicznie ufam Jehowie. I jeszcze nigdy się nie zawiodłem – powiedział podniosłym tonem.

– Oby tak było Mietek, oby tak było zawsze.

Nagle zadzwonił telefon Mietka:
– Ach kochanie, tak zapomniałem. Trochę się zasiedziałem… Tutaj o ważnych rzeczach rozmawiamy… Aj dopiero teraz sobie przypomniałem.. do służby.. tak wiem.. Ok poczekaj ja już jadę.

– Dobra Mieciu, widzę, że musisz się zbierać, to powiedz mi ile Ci się należy za robotę?
– moja żona, wiesz, musimy iść na studium. Chętnie bym jeszcze pogadał, ale muszę lecieć.
Słuchaj to tam miało być 40 zł za metr, tak się umawialiśmy. Ile tam masz metrów w tym pokoju?
– 14.9 m2 – według planu – pokazuję Mietkowi plan mieszkania.
– No to policz ile to wychodzi?
– Wyciągam komórkę i liczę. 596 zł – wyszło.
– No to teraz odlicz 10 % zniżki ode mnie.
– O proszę bardzo mi miło, że robisz zniżkę dla niewiernego – uśmiecham się szeroko.
– hahhaa niewiernego no no. No ale bardzo sympatycznie było i dzięki za te rozmowy. Jak będziesz miał ochotę pogadać jeszcze kiedyś to zadzwoń.
– Dzięki Mieciu, to mnożymy 596 zł razy 0,9 to wyjdzie pomniejszone o 10%. Słuchaj dam Ci 550 zł, może być?
– Jasne. Dzięki.

Mocny, serdeczny uścisk dłoni na pożegnanie. I porozumiewawcze spojrzenie. I Mietek poszedł.

A ja zostałem sam, z dziwnym chaosem w głowie, po tej całej rozmowie. Parkiet wygląda wspaniale. I ja też jestem zadowolony z wizyty Mietka. Mimo iż, nie da się go przekonać, to cieszę się, że jest szczęśliwym Świadkiem Jehowy, bo to bardzo porządny i budzący sympatię człowiek.

No i od razu przyszło mi do głowy, żeby to zapisać póki dobrze pamiętam. Więc zaraz usiadłem do komputera.

Mietek jeśli to kiedyś przeczytasz – wybacz!

 

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *